niedziela, 13 września 2015

002 Miniaturka Feeling of emptiness [snily] cz.1

"Unikałeś mnie? Przez całe wakacje starałam się z Tobą skontaktować, ale Twoja matka mówiła, że Cię nie ma lub nie masz ochoty. Sev, czy Ty nie chcesz przyjaźnić się ze szlamą?"
Te słowa wyrwały go z dłuższego zamyślenia. Trochę jakby słyszał je przez mgłę. Spojrzał na rudowłosą swoimi bystrymi, obsydianowymi oczyma.
-Żartujesz sobie?- wyglądał na oburzonego.- Wolałbym być mugolakiem niż mieć takiego ojca jak mój! Twoje pochodzenie nic dla mnie nie znaczy- zapewnił ją.
Ojciec zawsze był przeciwko magii i był dosyć brutalny dla niego i matki, jednak w tym roku zaczął pić i niemalże każdy dzień kończył się siniakami. Raz ojciec nawet złamał mu żebro i to nie z powodu magii, a raczej dlatego, że miał taki kaprys. Ten potwór siedział całymi dniami przed telewizorem i pił, i pił, i pił. Czasami jeszcze ich zlał na kwaśne jabłko. Nie było mowy o czarowaniu w domu. Raz tylko matka poskładała mu żebro jak ojciec gdzieś wyszedł. Pewnie do jakiejś baby. Severus bywał wściekły na swoją rodzicielkę. Dlaczego nie zostawi ona tego świra? Nie znajdzie sobie jakiegoś miłego czarodzieja, który nigdy nie podnosiłby na nich rękę? Przypomniał sobie jak wyglądało ich życie, gdy jeszcze nic nie wiedział o czarodziejach i magii. 

Byli przykładną rodziną. Ojciec zabierał go na mecze baseballu. Matka czekała na nich z obiadem. Rodzina jak z gazet, które matka tak chętnie czytała. Wszystko zmieniło się rok później, gdy Severus zaczął przejawiać magiczne zdolności. Rodzice jego zaczęli się kłócić. Nie rozumiał tego, a matka zapewniała ojca, że na pewno ich syn nie jest "chory", bo słowo "czarodziej" było surowo w domu zabronione. Chłopak również dobrze pamiętał jak pierwszy raz mężczyzna uderzył jego matkę. Strasznie się wściekł wtedy, aż wszystkie talerze wypadły z szafek i się zbiły. Wtedy zaczął się cały horror. Dowiedział się o Hogwarcie, a w wieku 11 lat dostał list. Jednak jeśli nie wspominali o "zakazanych rzeczach", to mieli spokój. 

Do tego roku.
Teraz skończył 15 lat i bardzo się zmienił przez te wakacje. Sporo urósł. Nie był już niski i pulchny, a wysoki i chudy. Miał duży, orli nos, a i z oczu zniknął ten dziecięcy blask. Teraz były chłodne i przeszywające. Kończyny miał niczym długie patyki. Skóra była blada i ziemista, brakowało jej słońca. Kruczoczarne włosy urosły mu tak, że teraz sięgały za uszy. Okropnie bolał go brzuch, ponieważ ojciec postanowił go czule pożegnać.

Leżał na ziemi bez ruchu. Nie pierwszy raz w życiu miał ochotę umrzeć. Z nosa leciała mu stróżka krwi. Odczuwał okropny ból. Czyżby złamał mu nos? Tyran jednak nie przestał. Wprost przeciwnie. Jeszcze bardziej się nakręcił. Zaczął syna kopać po brzuchu z niesamowitą siłą. W jego pijackich oczach można było zauważyć nienawiść. Zachwiał się na chwilę i to był moment, w którym chłopak mógł go dopaść, jednak zobojętniał całkowicie. Matka siedziała na ziemi nieco dalej i błagała męża, aby przestał. Jej szloch był przeszywający. Severus jednak nawet nie pisnął słowem. Znosił tortury z godnością. Nie chciał dać ojcu tej satysfakcji. Poza tym nie miał siły. Błagał w myślach o śmierć. 
-Powiedz coś mały chuju!- warknął niewyraźnie ojciec. Młody Snape nie odezwał się, za co zostało mu wymierzone jeszcze parę uderzeń.

-Ziemia do Seva!- zawołała Rudowłosa, po czym się uśmiechnęła.
-Wybacz, zamyśliłem się- wymruczał Ślizgon. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że darzył Lily uczuciem, którego jeszcze nikogo nie obdarzał. Była piękna. Zdawało mu się,że nigdy nie widział nikogo o tak niesamowitej urodzie. Żołądek mu ścisnęło. Podziwiał jej zielone oczy, które przypominały mu o trawie, na której leżeli, gdy pierwszy raz się poznali. Była soczyście zielona, a promienie słońca tańczyły na niej. Jej rude włosy kontrastowały z nimi. Gdy do niego mówiła, czuł się jakby rozmawiał z aniołem. Czymś o wiele piękniejszym i bardziej dobrym niż przeciętny człowiek. Zdał sobie sprawę, że nigdy na nią nie będzie zasługiwał.
-Chodzisz jeszcze bardziej z głową w chmurach niż wcześniej- przyznała Lily, a potem zaśmiała się perliście.
Snape zachichotał nerwowo. Poczuł się jak kompletny debil.
Jakiś czas później pojawiła się kobieta z wózkiem pełnym słodyczy. Severus miał ochotę na parę czekoladowych żab. Poprosił o nie, a potem zaczął grzebać w kieszeni gorączkowo. Okazało się jednak, że nawet na jedną mu nie starczy, podziękował więc ze zwieszoną głową. Kobieta miała odejść, kiedy Lily ją zatrzymała i zapłaciła.
-Proszę- uśmiechnęła się dziewczyna, a rudy kosmyk opadł jej na czoło.
Severus poczuł się upokorzony. Był biedny. Pogodził się z tym, tak samo jak z katowaniem przez ojca. Nie potrzebował współczucia. Ogarnął go gniew, którego wcześniej nie poznał. To jakby czuł w środku ogień, którego nie potrafił ugasić. Miał ochotę w coś uderzyć, albo w kogoś... a dokładnie w nią.... ale przecież nigdy nie chciałby skrzywdzić Lily. W tym momencie sam zaczął sobą gardzić... Jak mógł tak kiedykolwiek pomyśleć? Czy był taki jak jego ojciec? Zaczął się bać. Tak bardzo, że nie dał rady wykrztusić z siebie ani słowa.

***

Niestety nie widywał się w szkole z Lily tak często jakby chciał, a wszystko za sprawą napuszonego Gryfona, który nazywał się James Potter. Był on wysoki, przystojny, umięśniony i potrafił ją rozśmieszyć, nie to co on. Życiowy nieudacznik. Potter zawsze wydawał się miły i szarmancki... Jednak, gdy tylko Severus chciał porozmawiać z Lily ostrzegał go, żeby się nie mieszał. Jak to miał się nie mieszać? Znali się od zawsze. Lily była jego pierwszą miłością. Chciał spędzać z nią czas, nawet jeśli miałby być tylko przyjacielem. Chociaż, jeśli jest ona z nim szczęśliwa? Może rzeczywiście nie powinien się mieszać? Poczuł wtedy okropną pustkę, jednak wiedział, że tak będzie lepiej. Lily zasługiwała na kogoś lepszego niż taki idiota, który nic nie osiągnie jak on. Jamesa każdy znał. Był kapitanem drużyny Quidditcha, nauczyciele go lubili. On był nikim.
Właśnie wtedy młody Snape oprócz uczenia się do SUMów zaczął parać się czarną magią. Na początku niewinnie czytał zaciekawiony, potem zaczął sam używać tych zaklęć, aż wreszcie tworzył nowe, zapisując je w książce od eliksirów. Poznał kilku uczniów, którzy bardzo chcieli dołączyć do Czarnego Pana, i gdy tylko dowiedział się nieco więcej o nim, sam również zapragnął zostać Śmierciożercą. Ta myśl utrzymywała go przy życiu. Gdy Lily Evans zaczęła się spotykać z Jamesem Potterem całkowicie stracił chęci do czegokolwiek, a teraz? Teraz miał jakiś cel. Jeszcze im wszystkim pokaże. Rodzicom, tym nadętym Gryfonom i Lily też! Wszyscy dowiedzą się, że nie jest tylko nieudacznikiem, który siedzi z nosem w książkach, bo nie ma się do kogo odezwać. Jeszcze bardziej się odizolował od innych. Był najlepszy na roku, w końcu Czarny Pan nie będzie współpracował z byle kim.
Pewnego dnia podczas wróżbiarstwa został wybrany do pracy z rudowłosą. Poczuł po raz kolejny jak ściska go w żołądku, jego oczy przestały być zimne i obojętne. Cieszył się, że może spędzić z nią czas, nawet jeśli było to tylko głupie wróżbiarstwo. Dziewczyna się śmiała i wyglądała na szczęśliwą. Tak dawno ze sobą nie rozmawiali. Severus nigdy nie zapomniał o uczuciu jakim ją darzył.
Pospiesznie wyszedł z sali po lekcji, mając nadzieję, że nie będzie musiał rozmawiać z Jamesem. Mylił się. Pobiegł za nim i chwycił go mocno za szaty.
-Nie zbliżaj się do niej! Rozumiesz? Wszystko psujesz. Jeśli będzie trzeba to napoję ją Amortencją, żeby o Tobie zapomniała! Nie mogę jej stracić, gnoju! Rozumiesz? Ona jest moja
Severus był w szoku. Jak można tak potraktować drugą osobę? Przecież nie stanowił konkurencji, odsunął się. Nadal nie mógł tego zrozumieć. Musiał powiedzieć coś, co sprawi, że Potter mu uwierzy. Nie mógł pozwolić, aby Lily była pod wpływem eliksiru miłosnego. To jak więzienie. Jak można traktować drugą osobę jako trofeum? Przedmiot, który postawi się na szafce, aby móc go podziwiać.
-Nie chcę mieć nic wspólnego z tą małą szlamą- warknął. Miał nadzieję, że Gryfon mu uwierzy. W tym momencie z sali wyszła dziewczyna. Wszystko usłyszała.
-Niezła robota- wyglądało na to, że to starczyło, aby James mu uwierzył.
Ślizgon poczuł jak rozpada się na milion malutkich kawałków. Stracił wszystko.

CIĄG DALSZY NASTĄPI

9 komentarzy:

  1. Świetne! Z nierpliwością czekam na next :-).
    Pozdrawiam Hariet,
    http://dramione-polaczyla-nas-tajemnica.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie doszlifowane, ideanalna narracjia. Co mogę jeszcze napisać? Nic dodać, nic ująć.
    Brzmi znajomo if you know what i mean ;)
    ~Elf

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne. Masz super styl pisania, naprawdę mi się podoba ^^
    A przy okazji zapraszam do mnie :) http://jesliktoskochanasaztakbardzo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe *.*
    Ja chcę drugą część!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę nię maks, że się podoba ;) ale na następną część pewnie trzeba będzie trochę poczekać, bo muszę dokładnie przemyśleć rozwój akcji, więc szybciej będzie 2. Rozdział ;) zapraszam do lektury

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Bardzo miło to słyszeć ;) zapraszam również do przeczytania historii na blogu ;)

      Usuń
  6. Nienawidzę Jamesa za to uwielbiam paring Severus&Lily idealnie do siebie pasują. Rowling zdradziła, że gdyby Severus bardziej się postarał i naprawdę zawalczył o Evans to mogliby być razem. Jednakże książę wycofał się nie chcąc więcej zranić Rudej. Mam nadzieje, że w twym wykonaniu nie będzie idiotą. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma opcji, że zostawię Lily na pastwę Jamesa, o to się nie martw ;) do końca tylko nie wiem jak jeszcze to zrobię ;))

      Usuń